The Plate - weekendowy brunch tex-mex


Czy jest coś fajniejszego niż zacząć weekend przepysznym śniadaniem w stylu tex-mex przygotowanym przez pełnego energii kucharza, podanym w bardzo miłym otoczeniu i zjedzonym w doborowym towarzystwie ? Oczywiście, że nie ! Takie rzeczy tylko w The Plate.
Zapraszam na relację !




The Plate - weekendowy brunch tex-mex
Na kulinarnej mapie Warszawy pojawiło się nowe miejsce, które miałam przyjemność odwiedzić  w ostatnią sobotę. The Plate nie jest typową restauracją ani studiem kulinarnym. Ewa, jedna z właścicielek lokalu - pasjonatka smaków i podróżowania - mówi, że jest to po prostu miejsce spotkań dla ludzi, którzy kochają gotować, jeść i spędzać czas przy wspólnym stole. W The Plate są organizowane warsztaty kulinarne i różnego rodzaju imprezy: kameralne prezentacje, pokazy, degustacje. Można tu też po prostu spędzić czas z przyjaciółmi czy rodziną przygotowując wieczór panieński, kawalerski czy urodziny.
Studio mieści się w samym sercu Warszawy, czyli na Muranowie przy ul. Nowolipki 15. I mimo, że znajduje się w samym centrum jest tu cicho i spokojnie pośród morza zieleni. Darzę tę ulicę wielkim sentymentem, bo dosłownie kilka bloków dalej spędziłam swoje dzieciństwo, a potem po przerwie studenckie lata.


W weekendy są tu serwowane tematyczne brunche, ja miałam przyjemność uczestniczyć w śniadaniu tex-mex. W kuchni rządzi Szef Sławek Wojtysiak. Już na pierwszy rzut oka widać, że kocha gotować i, że jest to jego życiowa pasja. Śniadanie powstaje na naszych oczach, więc nie da się ukryć, że gotowanie sprawia mu ogromną radość. A na dodatek wychodzi mu to doskonałe - śniadanie było wyjątkowe pod każdym względem: smaku, aromatów, połączenia składników i cudnych kolorów na talerzu. Pojawiła się na nim grillowana tortilla z ryżem i kurczakiem, boskie guacamole, puszysty sos majonezowy, domowe kukurydziane tortille, salsa pomidorowa, aksamitny krem z pieczonego batata, pieczone warzywa i zupełnie odlotowy mus z mango.





Należy jeszcze dodać, że lokal jest urządzony ze smakiem, nie jest przeładowany, a jego głównym bohaterem jest piękny i długi stół. Bardzo ciekawym elementem są tez ogromne ażurowe przesuwane drzwi. Nie sposób też nie wspomnieć o przepięknych różnorodnych talerzach pozawieszanych na ścianach, które stanowią bardzo ciekawy element dekoracji studia. Przecież w końcu jesteśmy w The Plate !







Po śniadaniu zostaliśmy poczęstowani wyjątkową kawą Speciality z Hondurasu. Muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu piłam taki rarytas. Zaserwowała nam go Ania - baristka, która na temat kawy wie chyba wszytko - mogliśmy podziwiać cały rytuał parzenia naparu w chemexie. Odpowiednie ziarna kawy, odpowiedni czas parzenia i temperatura wody, to podstawowe elementy rytuału. Ciśnieniowe ekspresy niech się schowają ;).
Po brunchu był czas na pogawędkę o kulinariach, smakach i podróżach, wszystko bez pośpiechu, tak jak to powinno być przy stole.






Reasumując, jeśli lubicie jeść, gotować i spędzać czas w dobrym towarzystwie w przyjaznym i zarazem wysmakowanym otoczeniu to miejsce jest dla Was !  Koniecznie tu zajrzyjcie, na stronie The Plate znajdziecie wszelkie szczegóły organizacyjne.
Ja na pewno jeszcze tu wrócę, jestem bardzo ciekawa kolejnych dań przygotowanych przez Sławka, cudnych opowieści Ewy o kulinariach i interesujących historii Ani na temat świata kawy.


Komentarze

  1. O kurdę, ale faktycznie to super wygląda. Będe musiała też kiedyś coś takiego spróbować!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda świetnie, trochę drogawo jakby przyprowadzić całą rodzinę, ehhhh

    OdpowiedzUsuń
  3. Raz na jakiś czas można zaszaleć :). Używane produkty są doskonałe i bardzo dobrej jakości, czuje się to w smaku podawanych potraw.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz