Bułeczki a la cebularz lubelski


Dawno nie było drożdżowych wypieków, więc pora naprawić ten błąd ;-). Ponieważ moje starsze dziecko jest wielbicielem cebularzy, padło hasło: pieczemy cebularze, tylko, żeby nie były takie oszczędne jak w sklepie ! Oszczędne chyba nie są, ale, żeby już było całkiem na bogato,  to do części dodałam start żółty ser. Połączenie maku z cebulą uważam za fantastyczne.
Cebularze wywodzą się z Lubelszczyzny, były wypiekane już za czasów Karola Wielkiego. W niektórych źródłach podaje się, że ich ojczyzną jest Zamojszczyzna. Jak czytałam, w tym temacie zdania są podzielone. Jedno jest pewne, w 2007 zostały one wpisane na listę produktów tradycyjnych. I jedno nie ulega wątpliwości, są bardzo smaczne !


Bułeczki a la cebularz lubelski

Składniki:
500 g mąki pszennej
50 g drożdży
1 łyżeczka cukru
1 szklanka letniego mleka
2 jajka
1 łyżeczka soli
4 cebule
60 g masła
3 łyżki maku
masło do smażenia


Wykonanie:
Do miseczki wlewamy 1/2 szklanki mleka, dodajemy drożdże, cukier i łyżkę mąki. Dokładnie mieszamy, przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia na 20 minut.
Masło rozpuszczamy w drugiej połowie mleka.
Cebulę kroimy w kostkę, podsmażamy na niewielkiej ilości masła. Po wyłączeniu ognia dodajemy mak i lekko solimy. Odstawiamy do przestygnięcia.
Do miski wsypujemy mąkę, sól, dodajemy jedno jajko, wlewamy rozpuszczone masło i wyrośnięty zaczyn drożdżowy. Dokładnie wyrabiamy mikserem, aż do uzyskania elastycznego gładkiego ciasta. Przykrywamy ściereczka i odstawiamy do wyrośnięcia na 60 minut. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Gdy ciasto już wyrośnie dzielmy je na kawałki i każdy wałkujemy. Placuszki układamy na papierze do pieczenia, brzegi malujemy rozkłóconym jajkiem, układamy cebulę z makiem.
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni i pieczemy cebularze około 20-25 minut.



Komentarze

  1. Fajne :) Takie cebularze jadałam lata świetlne temu w piekarni w Kazimierzu nad Wisłą. Były pyszne! Czasy się zmieniły, piekarnia niestety też - kiedy ostatnio odwiedziłam Kazimierz (na szczęście na krótko, wolę go we wspomnieniach), zamiast prawdziwej piekarni zastałam chyba cukiernię , bo nie wiem jak to nazwać , a cebularze.... eh, szkoda słów. Te Twoje wyglądają jak z dawnych czasów, przy okazji upiekę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Beatko, ja czasami mam wrażenie, że w obecnych czasach wszystko schodzi na psy...
    Zachęcam Cię w takim razie do upieczenia własnych cebularzy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Upsss... nie napisałam :-(, umknęło mi. Dokładnie nie pamiętam, ale z 15 na pewno.

      Usuń

Prześlij komentarz